Często zadaję sobie pytanie, co nas naprawdę motywuje do działania? Czy kara jest lepszym motywatorem, czy może nagroda? Jak przekazać swoją motywację innym?
Z własnych doświadczeń mogę wyciągnąć kilka wniosków, na temat przekuwania celów w motywację i motywacji negatywnej w pozytywną, czyli taką, która jest dążeniem do zaspokojenia określonych potrzeb, a nie uciekaniem przed, na przykład, karą.
Z pewnością silnym motywatorem jest cel, który sobie stawiamy sami lub przyjmujemy taki, który stawia nam szef, rodzic, małżonek, partner. Aby stał się naszym celem, niezależnie od tego jak zapoczątkował, trzeba go zaakceptować, potraktować jak własny a najlepiej zapisać i rozłożyć na etapy. Mierzenie drogi już pokonanej i pozostającej do pokonania pozwala wytrwalej i w efekcie skuteczniej, dążyć do realizacji celu.
Wydaje się to proste.
Czasem jednak cel narzucony nam przez innych nie staje się naszym własnym celem, nie akceptujemy go, nie utożsamiamy się z nim. Wtedy motywacja staje się negatywną. Realizujemy coś wbrew naszej woli. Czy takie cele da się zrealizować? Oczywiście. Potrzeba do takiego działania dużo więcej energii, dużo więcej samozaparcia, determinacji i samodyscypliny.
Mówiąc o celach trudno nie wspomnieć o celach typu MBO (Managemet by Objectives po polsku ZPC, czyli zarządzanie przez cele). Na stanowiskach kierowniczych otrzymujemy je raz do roku, zazwyczaj są powiązane z gratyfikacją, stanowiącą zwykle od 25 do 40% rocznego wynagrodzenia. Piszę „otrzymujemy”, ponieważ niewiele firm stosuje prawdziwe metody negocjacji celów. To czasochłonne, wymaga kilku rund „top down” i „bottom up”. Dlatego często cele, szczególnie te ilościowe przychodzą narzucone odgórnie. Co wtedy? Realizujemy cel, który nie jest naszym, a co za tym idzie nasza motywacja jest znacznie słabsza, żeby nie powiedzieć, że nierzadko jej po prostu brak.
Cel własny lub ten narzucony, zarówno w realiach korporacyjnych, jaki i życia prywatnego, często musimy skaskadować na pracowników, członków rodziny, członków zespołu. Trzeba przy tym też pamiętać, że ich motywacja działa podobnie, jak nasza – jeśli nie przekonamy ich do realizacji powierzonych zadań, nie sprawimy, że w jakiś sposób się z nimi utożsamią, nie zostaną one zrealizowane lub będą realizowane wbrew woli uczestników, a co za tym idzie wynik będzie widocznie słabszy, niesatysfakcjonujący.
W takim razie co zrobić, aby nasz cel stał się celem naszej zawodowej lub życiowej drużyny?Nie ma tu żadnych tajemnic i nie ma cudów. Trzeba przemyśleć spójną argumentację, posługiwać się językiem prawdy i faktów i przede wszystkim dużo rozmawiać.
Tu znowu warto zapisać cel i argumenty. W czasie długoletniej pracy udało mi się przekonać wielu współpracowników, przyjaciół a nawet własną córkę, że aktywnie używany notes jest podstawowym narzędziem sukcesu. Brzmi śmiesznie? Może. Ale czasem stare, sprawdzone metody, czyli metody „vintage” są skuteczne. Psycholog z pewnością uzasadni to naukowo. Badania potwierdzają: tylko 3% osób zapisuje swoje cele. Powalczmy, aby zwiększyć tą liczbę! Jak to zrobić?
Motywacja jest bezcenna, ale szybko można ją stracić. Warto pamiętać o tych kilku zasadach i zawsze rozmawiać z przełożonym i z zespołem (czytaj z partnerem, partnerką i dziećmi także) o celach, które mamy i co zrobić, aby wspólnie je realizować.
Komunikacja tajnym składnikiem motywacji! Powodzenia!
Input your search keywords and press Enter.